mietek mietek
1206
BLOG

14 listopada święto Narodowe.

mietek mietek Polityka Obserwuj notkę 11

 

Prowokuję w tytule? Proszę zerknąć do kalendarium ( kliknij tutaj) aby przekonać się samemu, że tytułowy 14 listopada jest równie dobry na dzień świąteczny jak inne dni z nim sąsiadujące, prawda? 


Odświeżając fakty związane z odzyskaniem niepodległości proszę zwróćcie też uwagę na ówczesne podziały polityczne, oraz pamiętaj Drogi Czytelniku o pisaniu historii przez zwycięzców. 

 

 

Wolna Polska


To o czym także należy pamiętać, a czego w podlinkowanym wyżej kalendarium brakuje to ta poniższa mapa ( inne z tej serii pod tym linkiem), która powstała jeszcze przed tak szczęśliwym dla nas - obywateli RP - listopadem 1918 r.



Autor: Vladislav Levinsky, Warszawa 1915 r.


Gdyby nie uważany za bandytę, socjalistę i agenta (!) - Piłsudski, gdyby nie renegat - Dmowski, celebryta z dojściami do prezydenta USA- Paderewski, gdyby zabrakło ludowców i tych prawdziwych już socjalistów, którzy wyjęli rzesze "uciskanych" społecznie z plecaka "internacjonalistom", którym ani wczoraj ani dziś RP nie jest do niczego potrzebna, a przede wszystkim gdyby nie PRZEGRANA wszystkich zaborczych sąsiadów w Wielkiej Wojnie to...myślę, że dziś ( przed-przedwczoraj też) nie byłoby czego świętować!!! Nie byłoby dylematów Becka, Bora-Komorowskiego czy nawet Berlinga. Obyłoby się bez samobójstwa Sławka, Wieniawy, Szmula Zygelbojma czy współczesnego nam gen. Petelickiego. Zabrakłoby bohaterów w postaci: Ireny Sendlerowej, Karskiego, Kolbego, Pileckiego, Starzyńskiego. Zaprzańców jest zazwyczaj nadto więc o ich nazwiskach  przy święcie już nie wspomnę.


Wrócimy jednak do święta. Polski nie byłoby bez porozumienia zwycięskich mocarstw zawartego w pod paryskim Wersalu ( w kwestii pokonanych Niemiec). Jednak aby weszło ono w życie zainteresowani musieli go podpisać. Dyskusje, ba SPORY toczące się wokół ratyfikacji Traktatu Wersalskiego jako żywo przypominają, to co całkiem niedawno, inny współczesny nam samobójca Lepper określił: "Wersalu już tutaj nie będzie" (wątpię aby kiedykolwiek na dłużej był).  Dokument przywracał państwowość polską po 123 latach, nazwę Polska na mapie Europy, a mimo to na sali obrad nie brakowało pobrzękiwania szabelką, resentymentów i veta! Spokój i opanowanie przywrócony został dopiero kiedy przypomniano wszystkim, że w ich rękach spoczywa WOLNOŚĆ tak długo wyczekiwana, wymodlona, i krwią okupiona. Po chwili zapanowała zgoda. 


Mam wrażenie, że dziś nie odczuwamy WYJĄTKOWOŚCI tego co mamy. Ponieważ: 


"Przyszedł dzień, kiedy wolność stała się naszą pierwszą potrzebą. Wolność narodów, korporacji i wolność zwykłego anonimowego człowieka, co szamocze się z marnym życiem, ze złą żoną i z kompletnym brakiem zdolności. Powszechna demokratyzacja udostępnia wszystkim ludziom wszystkie dobra tego świata. Wolność również. 


A my przecież zawsze byliśmy gorliwymi szermierzami wolności. Wiele natrudziliśmy się w ryzykownym procederze odkrywania i rozpowszechniania tej boskiej witaminy. Wiek dziewiętnasty to epoka naszej wielkości i upadku. Sto kilkadziesiąt lat wyliśmy wilczym głosem o wolności, a wy zatykaliście uszy. Sto lat biegaliśmy z bronią po świecie osłaniając walczących, a wy nas denuncjowaliście policyjnym agentom.


To prawda, w krótkich chwilach wzniosłości podnosiliście nas na rękach jak symbole swobody, ale nazajutrz ekspulsowaliście ze swoich państw, sytych i czczących wolność w słowie oraz piśmie. Z rzadka całowaliście nasze męczeńskie czółka, lecz częściej opluwaliście, wyszydzaliście i poniżaliście naszą walkę z przemocą, walkę, która nie znała porywania statków z niewinnymi ludźmi, nie znała kidnaperstwa, nie znała demonstracyjnych mordów dokonywanych na dzieciach i kobietach.


Teraz wolność dają jak chleb. Na wielkim bazarze Narodów Zjednoczonych przydziela się wolność każdemu, kto zechce. Kolorowi i monochromatyczni, garbaci i prości, głupi i mądrzy wynoszą z Manhattanu wolność garściami, workami, kontenerami. Dajcie i nam, do cholery, powąchać wolności. (...)" [Konwicki, Kompleks Polski, s.95*(?), 1977(!!!)]



Z ONR czy bez?


W innym miejscu Kompleksu jego autor " napisał:


"Dawniej zniewolonemu przysługiwało prawo krzyku, dziś niewolnikom zapewniono prawo milczenia, niemoty. Krzyk przynosił ulgę, krzepił zdrowie jak noworodkowi, hartował na przyszłość. Milczenie, niemota degenerują, duszą, zabijają. Dawniej, zniewolony, kiedy odzyskał wolność, mógł bez przeszkód włączyć się do wielkiej rodziny wolnych narodów. Dziś, przypadkiem uwolniony, nie będzie już zdatny do życia. Sam zginie od jadów(...)."


Bynajmniej nie czuję się niewolnikiem we własnym kraju, jednak jakaś część moich rodaków nie cieszy się z wolności. Ewidentnie chciałaby coś zmienić, ulepszyć, usprawnić...nie jest w stanie bo demokracja 3RP jest specyficzna ( http://njusacz.blogspot.com/2012/03/obywatelski-projekt-ustawy.html) jedyne co im pozostaje to Marsz. Jest on dla nich i świętem, i próbą protestu, a ja swoim udziałem łudzę się, że ktoś zainteresuje się na poważnie co ich boli.


Wiem, że w mediach wygląda to tak jak na poniższym obrazku.


za: frix.pl ale autora nie znam


Wiem bo każdorazowo dzwonią do mnie przyjaciele i pytają czy jeszcze żyję, czy mi się nic nie stało.


Wiem także, że organizatorzy przemarszu nie mają dobrej sławy. Młodzież Wszechpolska ani tym bardziej ONR ( innych organizatorów, jeśli są, nie podaję bo po prostu nie słyszałem o nich w przekazach) są na cenzurowanym. Postanowiłem jednak, że nie będę w tym wpisie dywagował czy słusznie czy też nie, "cieszą się" takim, a nie innym publicity. Powiem tylko, że świat się zmienia i albo oni z nim albo on bez nich podąży dalej. Prawo silniejszego tak działa i z tego co widzę także oni to rozumieją bo ewoluują, szukają.


Dla wszystkich ewentualnych krytyków, których nie przekonały wcześniejsze argumenty, zachowałem na deser ich własny slogan czyli pluralizm. Jeśli jest miejsce dla pogrobowców KPP, ZPP, PZPR ( i innych), którzy wyjątkowo wiele krwi i cierpień obywateli polskich mają na swych rękach/sumieniach, to MUSI być także miejsce i dla przeciwnego bieguna aby punkt równowagi nie został zachwiany dla centrum czyli dla RESZTY. Jeśli w/w "spadkobiercy" ponadto mają PRAWO wypowiadać się lub komentować, wpływać na bieżącą sytuację w kraju to tożsame prawo mieć również powinni Ci, z którymi poszedłem w Marszu.



Marsz Niepodległości 11.11.2012


Oto relacja Posła na Sejm, doktora nauk, p. Artura Górskiego - http://arturgorski.salon24.pl/463232,kto-prowokowal-na-marszu-niepodleglosci jest świadectwem prewencyjnych zatrzymań autokarów oraz przebiegu zdarzeń, o którym będąc w środku nie miałem wiedzy . Wynika z niego, że swoją determinacją i odwagą facet rozbroił "tykająca bombę" bo zaczynało być naprawdę grubo.


Oto sprawozdanie red. Warzechy: http://lukaszwarzecha.salon24.pl/463222,marsz-niepodleglosci-2012  i dopełniająca ją politologa Kazimierza Wóycickiego: http://inwebscribis.salon24.pl/463191,obchody-11-listopada-co-widzialem 


Oto historia blogerki Ufki, którą najwidoczniej musiałem mieć gdzieś w swoim pobliżu przez jakiś czas http://ufka.salon24.pl/463105,dwa-w-jednym




Teraz jak to wyglądało moimi oczami. Film ok 7,5Mega, ok 40s.




W chwilę później podszedł do mnie "ktoś" i powiedział: "(cenzura) bo zaraz pójdzie gaz". Odwróciwszy się widziałem tylko oddalające się plecy. Niewiele myśląc zebrałem się i wycofałem na z góry upatrzone pozycje czyli za rondo. Już pod sam koniec całej operacji dotarła do mnie "chmura" gazu, oczy zaczęły łzawic, szklisty smak, kaszel...dlatego też zdecydowałem się od razu na powrót na "pozycje wyjściowe" czyli na Pragę. Do powrotu do domu cały czas myślałem, że Policja cofnęła zgodę i dlatego rozpoczęła pacyfikację...


Nie wiem dlaczego Policja użyła gazu w takiej odległości od "teatru zdarzeń", dlaczego poszkodowane zostały osoby, które jak widać na filmiku powyżej "nie dawały się sprowokować" lub też nie brały udziału w "policyjnej prowokacji" czy też "akcji gestapo".



Policyjna prowokacja?




 

Po przewertowaniu iluś tam zdjęć i obejrzeniu "kilometrów taśmy" wydaje mi się, że prowokacji sensu stricto nie było!!! Doprecyzuję. Nie wydaje mi się aby to tajniacy atakowali mundurowych, a ci ostatni "mścili" się na "sprowokowanych" i autentycznie niewinnych.  Jeśli ktoś potrzebuje odmiennej opinii to znajdzie ją tutaj, tutaj, tutaj i tutaj ( kliknij na podkreślony tutaj, to się przeniesiesz do textu).

 

Zaznaczam, że sam widziałem "tajniaków" na żywo bo przez jakiś czas przebywałem tuż obok nich, co zresztą z rozmysłem wybrałem. Zaznaczam, że dotarło mnie świadectwo pewnego koleżki, który widział "w bocznej uliczce pod 20 dresów przemykających pod murem do cywilnych aut, na które założyli bomby i z piskiem odjechali" i jeszcze kilka podobnych.

 

Wydaje mi się, że szukający "kryterium ulicznego" chuligani znaleźli dobrze ( za DOBRZE ale o tym dalej) tego dnia przygotowaną do starcia Policję.



"Nadgorliwość" lub "niemoc",  BEZPRAWIE Policji?


Jeśli mundurowi tak dobrze się przygotowali, ściągnęli nawet posiłki z jednostek "specjalnego przeznaczenia" to dlaczego "przeoczyli" to co opisuje Maciej Sopyło, Obserwatorium Zgromadzeń Publicznych w Polsce Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka: "Jednak faktem jest, iż na rogu ul. Marszałkowskiej i ul. Żurawiej przez dłuższy czas stała grupka zamaskowanych mężczyzn, nie odgrodzona i nie legitymowana przez policjantów, która po przejściu grup rekonstrukcyjnych wbiegła w grupę maszerujących i rzucała w policjantów przedmiotami. Na podstawie dotychczasowej wiedzy trudno mi powiedzieć, czy wcześniej w jej pobliżu znajdowali się policjanci. Nie chcę przesądzać, czy ci ludzie byli uczestnikami Marszu, czy też osobami postronnymi." (za)



Dlaczego dochodziło do takich zachowań jak na poniższym zdjęciu? Do ilu takich...zatrzymań?...raczej mściwej pacyfikacji dochodziło?!


za: @racja na twitpic


Nie wydaje się aby akurat ten młody człowiek, w tym momencie powodował bezpośrednie zagrożenia życia lub zdrowia lub mienia? Czy nawet jeśli ( nie przesądzam!!!) dokonał "coś" w chwilę "przed' to czy procedura nakazuje "lać pałą od tyłu po plecach, karku? 




Mało tego ponieważ Marsz "był legalnym zgromadzeniem, za zgodą władz miejskich, nie było to zbiegowisko publiczne. Podejmowane przez „policyjnych przebierańców" działania operacyjne wobec uczestników tego zgromadzenia były bezprawne. Jakiekolwiek przeszkadzanie przez policję Marszowi było bezpodstawne. Przedzielanie kolumny pochodu, tarasowanie, używanie przeszkód również było bezpodstawne. Zgromadzenie, które ma formę pochodu, powinno w określonym czasie przemieścić się z punktu początkowego do punktu końcowego i nikt nie ma prawa tego przemieszczania się wstrzymywać."


"W szczególności zaś bezprawne jest używanie przez policję lub jakąkolwiek formację wobec legalnego zgromadzenia chemicznych środków obezwładniających. Zgodnie z rozporządzeniem wykonawczym do ustawy o policji chemiczne środki obezwładniające można stosować w przypadkach: 1) odpierania czynnej napaści, 2) pokonywania czynnego i biernego oporu, 3) pościgu za osobą podejrzaną o popełnienie przestępstwa, 4) udaremnienia ucieczki osoby skazanej, tymczasowo aresztowanej bądź zatrzymanej, 5) przeciwdziałania niszczeniu mienia."


Zgodnie z rozporządzeniem pociski niepenetracyjne (gumowe) mogą być odpalane wyłącznie z broni palnej gładkolufowej albo broni alarmowej i sygnałowej w przypadkach: 1) odpierania czynnej napaści, 2) odpierania gwałtownego zamachu na mienie, 3) odpierania bezpośredniego bezprawnego zamachu przeciwko życiu lub zdrowiu ludzkiemu albo w pościgu za sprawcą takiego zamachu, 4) zbiorowego zakłócenia porządku publicznego. Żadna z tych okoliczności 11 listopada na rogu Marszałkowskiej i Żurawiej nie wystąpiła. Stosowanie przez policję środków przymusu bezpośredniego wobec uczestników Marszu Niepodległości było działaniem niczym nieuzasadnionym i bezprawnym.

 

 

Dlaczego policja zachowywała się w taki sposób? Narzuca się odpowiedź, że władzy wykonawczej zależało na wywołaniu zamieszek. Władzy, której najwyższy przedstawiciel oświadczył, że w istnieniu takich inicjatyw obywatelskich jak Marsz Niepodległości widzi dla siebie zagrożenie. Polityka bardzo mocno miesza się tu ze stosowaniem prawa. Ostatnio tak mocno mieszała się 30 lat temu. Smutne, ale prawdziwe... ( całość tutaj)




 

Podsumowanie

1. Im więcej policji, tym więcej zadym - autor GPS 


Z jego wypowiedzi w pełni zgadzam się TYLKO z "Sens jest taki: Marsz Niepodległości to antyrządowa manifestacja, na którą mogłoby śmiało przyjść i milion uczestników. To jest dla rządu niebezpieczne. Trzeba więc wszystko zrobić, by tę manifestację zmniejszyć do choć kilkudziesięciu tysięcy."


2. Roman Polko: Policja nie powinna nawiązywać do taktyk ZOMO - wsieci.rp.pl

"Nie chcę formułować zbyt daleko idących ocen, ale powinniśmy byli wyciągnąć wnioski z tego, co miało miejsce w ubiegłym roku. Policja powinna była działać zdecydowanie bardziej elastycznie, a nie nawiązywać do taktyk, które szczerze mówiąc przypominają raczej ZOMO. To przecież było działanie, które jeszcze bardziej zaogniało całą sytuację, aniżeli przyczyniło się do jej rozładowania. Na szczęście jakoś to się rozeszło po kościach, tym razem. Całe szczęście.( z tego co widać na filmach to zasługa posła PiSu i dobrej woli oficera policji.) Z pewnością opinie, które już w mediach słyszałem, że państwo znowu zdało egzamin, to absurd. Nie chciałbym, aby państwo w taki sposób po raz kolejny „zdawało egzamin". Trzeba uderzyć się w piersi i powiedzieć, co zrobiliśmy źle i to poprawiać. A nie przechodzić w nastrój samozadowolenia – dziś słyszałem, jak pani prezydent Warszawy mówi, że wprawdzie były zamieszki, ale było lepiej niż w tamtym roku."


3. Prawdziwy zwycięzca całej sytuacji


za: facebook.com/tvn48

 

Pomijając tendencję klucza dobrania zdjęć na tzw. jedynkę, zwróćcie także uwagę na szacunki dotyczące frekwencji na obu Marszach według arytmetyków z Czerskiej.



4. Mały update z 3 rano. od blogera Rybitzkiego



"W przyszłym roku powinien zostać zorganizowany przez PiS wielki patriotyczny event w rodzaju wiecu pod pomnikiem Piłsudskiego przy Belwederze (byle już nie żaden kolejny marsz, proszę). Zaś Marsz Niepodległości należy pozostawić radykałom i się od niego wyraźnie odciąć. Od prowokacji (wszystko jedno – policyjnych, czy innych) należy się po prostu trzymać z daleka."


----------------------------

 

* Gwiazdka dlatego, że przyjaciel odczytał mi fragment przez telefon. W Warszawie nie mam książki na podorędziu.

 

mietek
O mnie mietek

kokodzambo i do przodu

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka